Słodkie chwile w Cukiernia Nanan we Wrocławiu
Wiele razy słyszałam o tym miejscu, za każdym razem były to pochlebne opinie. Jedni wspominali o fantastycznych łakociach, inni o ich boskich kształtach, jeszcze inni mówili o pluszowych różowych ścianach. Pomyślałam sobie, miejsce godne odwiedzenia, dodałam na listę „to visit”. Czas biegł, my we Wrocławiu bywaliśmy sporadycznie, a jak już byliśmy zazwyczaj kierowaliśmy się na kolacje degustacyjne. W tym czasie Cukiernia Nanan stawała się coraz bardziej znana, coraz częściej było o niej słychać, zaczęła się pojawiać na listach miejsc „Instagramowych”.
Czas mijał, a ona nadal była na liście miejsc do odwiedzenia. Aż nadszedł ten dzień. Korzystając z chwili wolnego czasu postanowiliśmy odwiedzić Nanan. I przyznam, iż troszkę się bałam „naszego spotkania”, bo przez ten czas w mojej głowie zrodził się obraz miejsca, które straciło swój pierwotny klimat i które zapewne będzie zatłoczone i okupowane przez spragnionych fotek instagramowiczów. No cóż, słodki był mój zawód, oj słodki. Jedynym wariatem z aparatem byłam JA 😀
Design
Zdecydowanie Nanan jest miejscem przytulnym, spokojnym i z klasą. Właściwie na pierwszy rzut oka, ciężko się zorientować, że wchodzimy do cukierni. Piękne drewniane okna i drzwi, niczym wejście do galerii sztuki lub klimatycznej pracowni bursztynu. Wita nas piękna lada wypełniona dziełami sztuki, okey, wypełniona słodkimi dziełami sztuki 😉 I szczerze mówiąc to już ta lada ujęła mnie za serce, bo nie jest typową ladą chłodniczą. Jest po prostu stworzona do tego miejsca! Komponuje się idealnie, nie dominuje, nie przytłacza, nie hałasuje i niesamowicie eksponuje piękne słodkości. Jest to jednopoziomowa lada w kształcie wielkiego eklera, pięknie obudowana mleczno-czekoladowym drewnem. Dzięki jej budowie, nie odwraca uwagi od najważniejszego – pięknych słodkości.
Sztuka
I stoję od 5 minut przed tą ladą jak zamurowana. Spoglądam i wzroku oderwać nie mogę. I zrodził się w głowie mej dylemat nie mały. Czy przy wyborze kierować się kształtem, kolorem, a może kompozycją smaków? I wzdłuż lady się przechadzam i dokonać wyboru próbuję, jednak wielość kompozycji wybór mi ten komplikuje 😉 Po chwilowej naradzie wybraliśmy po ciastku i makaroniku. Uwierzcie, te arcydzieła wcale nie są takie małe, jak wielu opisuje to w necie.
Jestem w niebie
A tutaj niebo jest różowe i pluszowe. Mieliśmy szczęście, tylko dwa stoliki był zajęte, więc spokojnie mogliśmy wybrać stolik, przy którym usiądziemy. Nanan postawił na komfort, dlatego jest tutaj kilka stolików, dzięki czemu miejsce jest wygodne, przestrzenne i nie walczymy o przestrzeń z sąsiednimi stolikami. Dosłownie kilkanaście minut po naszym przybyciu lokal zaczął się zapełniać – dobrze, że udało mi się zrobić zdjęcia na tym pięknym tle.
Po milionie fotek i wzdychaniu, że szkoda takie piękności niszczyć, podjęliśmy decyzję, że jednak jesteśmy tutaj by ich spróbować, nie tylko oglądać.
Odkrywanie
Wybraliśmy malinowy makaronik oraz o smaku dzikiej róży. Poszły na pierwszy ogień, bo było nam ich mniej żal. Pyyyyyychaaaa….
I przyszedł ten moment, by widelczykami przerwać idealną powłokę ciast i sprawdzić co kryje się w ich wnętrzu. Pierwszy smak to biała czekolada, mango i matcha. Istna rozkosz 🙂 Konsystencja i połączenie smaków idealne. Na drugi ogień tiramisu, mascarpone, amaretto i kawowy krem brulee. Rozkosz numer dwa 🙂 Jesteśmy wybrednymi degustatorami, uwierzcie. Z tym smakiem mogą się tylko równać desery podawane w Grape Hotel oraz Platinum Palace Hotel.
Nie będę Wam się tutaj dużo rozpisywać o smakach, kształtach i kolorach, gdyż jak na cukiernie autorską przystało, każdego dnia znajdziemy tutaj nowe cuda. Wena twórcza Pań z Nanan nie ustaje i ciągle zaskakują nowymi kompozycjami.
Nie wiem czy Wam już to wspominałam, ale jakiś czas temu po wielu latach współpracy z różnymi zagranicznymi firmami, obiecałam sobie, że będę wspierać każdą fajną polską lokalną firmę, której produkty są dobrej jakości. My polacy, w przeciwieństwie do wielu innych narodów mamy problem z chwaleniem samych siebie. Wciąż też kuleje u nas mechanizm wzajemnego wsparcia, a to bardzo ważny element rozwoju dla małych firm. A wspaniale się patrzy, jak się rozwija Twój regon, Twój kraj, a ludzie spełniają marzenia. Więc cieszę się podwójnie, że znalazłam kolejne miejsce godne polecania. Na pewno będę tutaj zabierać swoich bliskich i kontrahentów.
Dziewczyny, genialna robota 🙂