Kolacja we włoskim stylu we Wrocławiu
Włochy są jednym z krajów, które uwielbiam. Powodów mojej miłości jest wiele i na próżno je tutaj wymieniać, zajęłoby mi to dobre pół wieczoru. Zawsze gdy zaczynam tęsknić za włoskim jedzeniem – ratunkiem dla mnie jest pewne wyjątkowe miejsce we Wrocławiu. Nie napiszę, że ukryte, bo mieści się w samym rynku. Nie napiszę, że nieznane, bo zdjęcia wyjątkowych gości są wywieszone na całej ścianie wzdłuż schodów prowadzących na pierwsze piętro – mówią same za siebie. W weekendowe wieczory dostać się tam można właściwie tylko poprzez rezerwację. A i często w ciągu tygodnia nie jest łatwo o stolik. A więc jak wygląda kolacja we włoskim stylu we Wrocławiu? Zapraszam do La Scala, mojej ulubionej włoskiej restauracji we Wrocławiu.
Włoska pizzeria i włoska restauracja
La Scala to miejsce, w którym możemy się skoncentrować na menu typowej włoskiej pizzerii, jak i również zakosztować dań z karty restauracyjnej. Wybór należy do nas i naszego żołądka 🙂 Tym razem skoncentruję się na Restauracji, która serwuje naprawdę pyszne dania.
Kolację zaczynamy od przystawki
Na naszym stole tradycyjnie pojawia się koszyczek z pieczywem i masłem, jeszcze zanim zdecydowaliśmy się zamówić przystawki. Decydyjemy się tym razem na Carpaccio di Cervo, czyli carpaccio z polędwicy z jelenia, z prawdziwkami, rukolą oraz serem pecorino. Istna symfonia smaków, polędwica rozpływa się w ustach.
Oczywiście tradycyjna Caprese również musi się na naszym stole znaleźć. Klasyczne plastry pomidorów podane z serem mozarella.
Zupy czas
Wybieramy nasze ulubione zupy. Minestrone, czyli zupa jarzynowa z mięsem.
Zuppa stracciatella, czyli rosół z lanymi kluskami – niczym niedzielny obiad u babci. Mniaaam, choć miłośnikiem rosołów nie jestem, to ten naprawdę lubię. Ok, przyznam, że rosołów praktycznie wcale nie jadam, bo zazwyczaj mi nie smakują i rosół to dla mnie kara. Ale ten jest inny, na ten lubię skusić.
Danie główne
Wybór nie mógł paść na inne danie. Jako miłośnik Nektaru Bogów wybrałam polędwiczki jagnięce w czerwonym winie. Symfonia smaku, symfonia aromatu, kunsz struktury i pasja przypraw.
Minimalizm w kuchni nie jest dziś łatwy do osiągnięcia. Właściwie wymaga on naprawdę sporej ilości zabiegów, by osiągnąć taki efekt. Chylimy czoła Szefowi Kuchni – najlepsze polędwiczki, jakie w życiu jadłam. Smak w punkt, bez zbędnych przypraw, wydobyto z nich najlepsze nuty smakowe i je podkreślono. Mistrzostwo świata 🙂
Drugi żołądek
Punkt główny programu. Zawsze z niecierpliwością czekam na ten moment, kiedy na stole pojawi się Tiramisu. Jest naprawdę obłędne. Raz w życiu jadłam równie dobre – we Włoszech w okolicach Bari. Poza tym miejscem żadna restauracja nie zaserwowała tak pysznego włoskiego deseru. W połączeniu z pyszną kawą – istna rozkosz.
La Scala, czy mogę prosić zawsze o podwójną porcję? 😀 Byłam grzeczna 😀
Klimat
Jak już się domyślacie uwielbiamy to miejsce za pyszne potrawy i niebiańskie tiramisu. Ba! Byłabym gotowa odwiedzać La Scalę tylko dla samego tiramisu. Ale jest jeszcze jeden ważny aspekt. Za co jeszcze cenimy to miejsce? Za kelnerów. Zapewne zabrzmi to dziwne, ale naprawdę cenimy to miejsce za praktycznie niezmienną obsługę kelnerską, zawsze na tym samym poziomie. We Wrocławskiej gastronomii jest niewiele takich miejsc, w których obsługa nie rotuje. Miejsc, w których obsługują Cię znajome twarze. Miejsc, w których czujesz się jak w gronie dobrych znajomych. A dla nas to bardzo ważne, bo staramy się dostrzegać to co niewidoczne dla oczu 😉 A skoro obsługa kelnerska jest niezmienna, to bardzo nas cieszy, że właściciel czy manager restauracji dba o swój personel. I tutaj również ukłon z naszej strony w kierunku Kierownictwa/ Właściciela. To również jeden z czynników, który decyduje jak często do tego miejsca będziemy wracać.
Tak wygląda szczęśliwy człowiek. A właściwie szczęśliwa ja.
P.S. Wybaczcie słabą jakość zdjęć, ale w La Scala jest tak klimatycznie, że nie chcieliśmy błyskać fleszem i innym gościom restauracji psuć wieczoru i nastroju.